Maroko, Tamezmout

opuszczona kazba

30 kwietnia 2009; 4 224 przebytych kilometrów




kazba



Po drodze wjeżdżamy do starej opuszczonej kazby. Pełno tu takich jest.
Od razu pojawił się starszy chłopiec na osiołku. Robert chciał mu zrobić zdjęcie, chłopiec czym prędzej zsiadł i spokojnie poczekał, aż obfotografujemy osiołka.
Weszliśmy na górę. Obeszliśmy kazbę dookoła. W środku zawalone schody. To niesamowite, jak szybko te domki się rozpadają. Wystarczy pewnie, że kilka razy dobrze popada. Pojawił się też jakiś koleś z łopatą. Nic nie mówił, tylko nam towarzyszył.
Przy zejściu oblepiły nas dzieci. Chciały jakieś długopisy. Dałam im bułkę, pytały skąd jesteśmy. Pojawił się koleś z łopatą, rzucił jakiś żart na mój temat i dzieci w śmiech. Hmmm...